Witajcie :**
Bardzo dziękuję za wszystkie miłe słowa pod ostatnim postem, aż ciepło mi się robi kiedy widzę, że mnie odwiedzacie.
BiBi Blue witaj serdecznie w moich skromnych progach:*- znacie ją/robi cudne biżutki zaplata, wygina, zagina i widzę, że coś obserwatorów ma mimo wszystko niewielu , więc mykajcie szybciutko poznać tę zdolniachę, bo i blog młodziutki, a trzeba wspierać takie nowalijki.
Na stałe zawitała do mnie też Justynka od, której dostałam chustecznik, a teraz Justynka hoduje pod serduszkiem Bąbelka :***** więc trzymajcie za nich kciuki.
Bardzo Wam wszystkim dziękuję za miłe słowa pod poprzednim postem, nie odpowiadałam - bo takie miałam założenie, ale o tym innym razem kiedy ochłonę.
Jak zapewne wiecie, zaczęłam naukę frywolitki u Anette, właśnie zauważyłam , że już kolejna lekcja wskoczyła.
Lekcja nr. 4 zapowiadała się ślicznościami, oto zdjęcie od Anetty
W nocy znów mnie czółenka ganiały, dochodzę do wniosku czy bezsenność w takim przypadku nie jest lepsza.
Dlaczego wstawiam takie pierdolety?- bo chcę :D, byłoby najprościej. Renata uzmysłowiła mi, że każdy kiedyś zaczynał. Jeden wytrwał, drugi nie, wiem, że kilka dziewczyn też się uczy - więc to dla Was na pocieszenie- nie jest u Was aż tak źle jak myślicie :* spójrzcie tylko na zdjęcia powyżej :DDDD.
Renatko bardzo, bardzo dziękuję za rady, a Tobie Anetto kłaniam się w pas za czas poświęcony na przygotowanie lekcji.
Już jest kolejna nr5, a ja jeszcze drugie tyle kołek muszę dorobić, więc zapraszam Was do nauki KLIK KLIK TU.
Bardzo dziękuję za czas poświęcony dla mnie i za każdy pozostawiony ślad, wiecie jakie to ważne i mobilizujące.
Na stałe zawitała do mnie też Justynka od, której dostałam chustecznik, a teraz Justynka hoduje pod serduszkiem Bąbelka :***** więc trzymajcie za nich kciuki.
Bardzo Wam wszystkim dziękuję za miłe słowa pod poprzednim postem, nie odpowiadałam - bo takie miałam założenie, ale o tym innym razem kiedy ochłonę.
Jak zapewne wiecie, zaczęłam naukę frywolitki u Anette, właśnie zauważyłam , że już kolejna lekcja wskoczyła.
Lekcja nr. 4 zapowiadała się ślicznościami, oto zdjęcie od Anetty
Słodkie maleństwo , prawda ?
Siedzę patrzę na to zdjęcie, z mocnym postanowieniem hmmm dam radę!!! Tak. W domu tylko różowa nitka i zielona- zestawienie zajebiaszcze na takie maleństwo.
Ni ciula, będę robiła z jednego koloru- pytałam "psorki"- pozwoliła.
W środę raniutko Renatka Walczak pyta mnie czy ćwiczę. No jak nie jak tak :DD. Smaruję do niej @ ze zdjęciem, że mi coś jednak nie halo- a Renatka wcześniej lekcje prowadziła, ale mi już było za późno ,żeby je gonić- zdjęcie takie, że wstyd ludziom pokazywać moje wytworki, ale Renatka mówi śmiało światu pokazuj, może inni się nie zniechęcą i nie zrezygnują z nauki- bo im też tak wychodzi. Oto zdjęcie wysłane do Renaty, bez obróbki je stawiam więc się nie "przestrachajcie":DDDDD
Renatka powiedziała, że muszę naciągać mocniej nitki- trzeba się słuchać mądrzejszych prawda ?
Wybrałam się do miasteczka obk, zahaczając o naszą giesową pasmanterię. Kupiłam dwie cudne nitki jaśniutki róż i białą ( w sumie wyboru większego nie miałam :D). Nawijam na czółenka z uśmiechem pod nosem i melodyjnie powtarzam "będzie pięknie, będzie pięknie". Piosenka sie skończyła kiedy zobaczyłam, ze ta biała jakaś "insza" od różowej - Anetta mówiła KUP TAKIE SAME NUMERY NITEK, no baaa- jak stoją obok siebie , do tego jeszcze w giesie no to kurna co? nie takie same? Wtedy spojrzałam na papierki przy szpulkach 'fak' wyleciało spomiędzy zębów - matuchno ja nie blondynka, ale już nie raz mówiłam, z nitkami mi nie po drodze. Chcąc nie chcąc nawinęłam na drugie też róż i supłałam do 0.30.
Nie supłajcie tak długo w nocy męczyły mnie węzełki odwrotne, pikotki i kółka, miłe to nie było ( Olu nie chcę spełniania takich snów:DD), do tego nici mi się plątały - ogólny armagedon.
Jednolity róż prezentował się tak :
Było mi mało, znów do równości daaaaaleko, więc wzięłam po jednym kolorze i zrobiłam przeplatankę- wczoraj , właściwie dzisiaj o 1 skończyłam kilka kółek, wiem , wiem,znów muszę wprowadzić poprawki do swego słownika wyrazu równe:DD
W nocy znów mnie czółenka ganiały, dochodzę do wniosku czy bezsenność w takim przypadku nie jest lepsza.
Dlaczego wstawiam takie pierdolety?- bo chcę :D, byłoby najprościej. Renata uzmysłowiła mi, że każdy kiedyś zaczynał. Jeden wytrwał, drugi nie, wiem, że kilka dziewczyn też się uczy - więc to dla Was na pocieszenie- nie jest u Was aż tak źle jak myślicie :* spójrzcie tylko na zdjęcia powyżej :DDDD.
Renatko bardzo, bardzo dziękuję za rady, a Tobie Anetto kłaniam się w pas za czas poświęcony na przygotowanie lekcji.
Już jest kolejna nr5, a ja jeszcze drugie tyle kołek muszę dorobić, więc zapraszam Was do nauki KLIK KLIK TU.
Bardzo dziękuję za czas poświęcony dla mnie i za każdy pozostawiony ślad, wiecie jakie to ważne i mobilizujące.
Nieźle :) Też się kiedyś uczyłam frywolitki, ale z netu bo nie miałam od kogo .
OdpowiedzUsuńDziękuję Agnieszko za miłe słowa, bardzo się cieszę że trafiłam do Anetty😊
UsuńFajnie ci wychodzi nauka. Mnie przeraza nauka frywolitki ale strasznie mi sie podoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam
Aniu nie ma się czego bać , zajrzyj do Anetty. Bardzo Ci kochana dziękuję za miłe słowa i odwiedziny w moich skromnych progach
Usuńbardzo podziwiam te sliczne frywolitki :)
OdpowiedzUsuńJa też podziwiałam od zawsze, musiałam się skusić na naukę
UsuńNooooooooo Kochana widać postępy :) i fajnie, że wrzucasz takie zdjęcia. Każdy kiedyś zaczynał w każdej technice. Byś widziała moje pierwsze koszyczory :))))) he he he masakra jakie krzywe. No ale jakie inne miałyby być skoro pierwszy raz w życiu to robiłam. Koszyczory jak koszyczory ale rury pierwsze grube były i każda inna. Ale potem było już tylko lepiej. Najważniejsze to się nie poddawać i próbować aż do skutku :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Oj pamiętam moje koszyczory, powiem Ci mam jeden "Święty"-wtedy uważałam za piękny, idealny do pomalowania, wręcz godny wg mnie pomalowania- mam go , głęboko schowany, nietykalny mimo , że krzywy i taki masakryczne , że o rany ....
Usuńa we frywolitce tyły mi się porobiły :((
Ja tak długo siedzę jak mnie jakaś książka wciągnie :)
OdpowiedzUsuńJak już coś wciągnie, to na amen- tak już pasjonaci mają :*
UsuńWidać, że się zawzięłaś!!! muszę zgapić to zacięcie od Ciebie!! Ślicznie Ci to już wychodzi! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo , tylko, że się zapuściłam teraz ;(( będę musiała gonić ojojoj
Usuń